Dojebałem z tytułem newsa jak dzik w sosnę, co nie? A może jednak nie koniecznie, a może jednak ma to jakiś głębszy sens...
Dokładnie rok temu o tej porze, początkiem sierpnia cieszyłem się powrotem do domu z emigracji. Był to czas w którym chciałem nadrabiać wszystkie stracone dni, chciałem być wszędzie i zorganizować najlepiej wszystko. To było rok temu... rok, który osobiście mi zleciał niezwykle szybko. Gdzie =DS= było rok temu i gdzie jest teraz?
Zapraszam do krótkiej (krótkiej?) lektury zawierającą luźne podsumowanie zmian jakie zaszły na przestrzeni tego roku, oraz moje osobiste odczucia i opinie związane z niektórymi sprawami.
Pierwszą, a zarazem największą zmianą po moim powrocie było już wcześniej zapowiadane otwarcie dywizji San Andreas Multiplayer. Same przygotowania do tego wydarzenia trwały już od jakiegoś czasu. Oczywiście największy nacisk kładliśmy na klanowy serwer, który powstawał dniami, tygodniami i dzięki
Genesisowi, a także jego pomocnikom (
Cement, Szachu, Jarząb) serwer był gotowy do przywitania graczy na pierwszym Spotkaniu Klanowym. Rocznica powstania dywizji przypada na 1 września, natomiast pierwsze Spotkanie Klanowe miało miejsce 12 dnia tego miesiąca.
To było prawie rok temu, a pamiętam
to jakby miało miejsce wczoraj...
Jeżeli o mnie chodzi, to z wydarzeń związanych z tym MP najlepiej wspominam pierwszą edycję
SA Rally, a także
pierwsze, oraz
siódme Spotkanie Klanowe.
Kilka ciekawostek:
* Mieliśmy okazję zagrać na
10 Spotkaniach Klanowych
* Na wszystkich z nich zjawił się
Fox.
* Najwięcej osób zjawiło się na
SK#7 (11)
Personalia
Kolejne zmiany przynosi nam mająca cały czas miejsce rotacja w składzie. Po powrocie do Polski w swoim pierwszym newsie wspominałem, o tym, że zastałem klan w dobrej formie. Obecny skład w porównaniu z tym z przed roku zmalał o prawie połowę, czy to oznacza, że obecnie jesteśmy w złej formie? Sądzę, że nie, a nawet jestem przekonany. Wtedy skład liczył średnio po 20 graczy w dywizji VCMP i LU. Od mojego powrotu do kraju z klanu z różnych przyczyn odeszli/bądż zostali usunięci:
Kunio, Bania, Pav, Grove, Jackes10, Marcepan, Glaca, danielius34, RwwpL, Addixon, JarząbPL, Piterus, Vandi, Keebot, MichaX, Kameleon, oraz
Touch. Daje to
17 graczy, którzy odeszli w ciągu roku.
Bilans jest zdecydowanie ujemny. Liczba graczy, która dołączyła od mojego powrotu do klanu, a które są w nim do dziś:
Cement, Xenon, ermaccer, Ramona, JazureX, Szachu.
Obecnie klan liczy łącznie
13 graczy, co w porównaniu do stanu z przed roku jest wynikiem słabym. Jednak porównując to ogólem do działalności klanów na przestrzeni kilku lat, jak na obecne czasy 13 graczy w klanie jest wg mnie bardzo dobrym wynikiem.
Z pewnością czasy największej ilości DSowców są już za nami i z pewnością nie wrócą. Nie widzę większych perspektyw w najbliższym czasie na zwerbowanie kogoś nowego do klanu. Myślę, że trzeba się trzymać razem, bo mimo że nie mamy takiej armii jak przed rokiem to ciągle jest nas na tyle, by warto było wciąż pchać to do przodu.
Kunio, Vandi, Cement? Pomusz!
Już od mojego powrotu do klanu zaczęły się dziać dziwne rzeczy, jakby
fatum które później miało nosić moje imie... ale zacznijmy od początku.
Podczas mojej nieobecności, przez pierwsze 2 miesiące w klanie dzielnie rządził
Larry, wraz z
Kuniem, a w ostatnim miesiącu dołączył do nich
Genesis.
Wydawało by się, że po moim powrocie, gdy dołączę do tej trójki, jeszcze bardziej zyskamy na mocy sprawczej, ale niestety
coś się popsuło...
Sprawa dość znana, niewiele ponad miesiąc po moim powrocie zaszła dość znacząca roszada i
Kunio już nie był Vice Liderem, w ogóle już nie był klanowiczem. A ja czułem się jakbym wbił kumplowi nóż w plecy. Co jak co, ale to z Kuniem pisałem najwięcej podczas pobytu w Anglii. A potem przychodzi moment, że musisz patrzeć na kogoś nie przez pryzmat koleżeństwa, a rangi - nie życzę nikomu takich wyborów. Koniec końcu, czułem się jakbym ściągnął to fatum ze sobą, wraz z moim powrotem. Wolny stołek po Kuniu (jak to odmieniać?) dość długo stał wolny, aż na jego miejsce wskoczył
Vandi, który też nie zagrzał na nim dłużej miejsca. Późniejszy dość długi okres bez VCL, który później został wybrany, ale zrezygnował. Koniec końcu wylądowaliśmy do miejsca, gdzie to
Cement zgarnia rangę VCL i fajnie by było, gdyby już nigdy więcej nie było potrzeby wybierania kolejnego
.
Gdy wróciłem DS miało już zaklepaną klanówkę z
[CG] - Corleone Gang na VC-MP 0.4. DS wygrało, a kluczową rolę w tym CW odnieśli
Kunio, Piterus, a także
Larry. To już rok bez żadnej klanówki...
Najpierw zaproponowałem klanowi
moro zagrania jakiegoś luźnego CW, niestety nic z tego nie wyszło. Jesienią z kolei były jakieś wstępne plany zorganizowania czegoś na trybie CTB (lub A/D), ale tak samo się nie udało. W tamtym okresie nie każdy miał czas, a ja chciałem na takie wydarzenie wystawić jak najbardziej optymalny skład. Czas minął, potem sprawa sprawa ucichła i gdzieś całkowicie zniknęła pod naciskiem biegnącego czasu.
Mamy 3 dywizje, fajnie by było zagrać jakieś CW. No ale patrząc na spokojnie to gdzie i z kim? No właśnie...
Na LU nie ma z kim grać, w ogóle tam nie ma sensu grać tam klanówek. A nawet jak ich nie rozgrywasz i tak dostajesz wpierdol (CRC)
.
Na VCMP? Nie ma chyba żadnego klanu z Polski a gra z ciapakami z bliskiego wschodu warpujących po mapie z pingiem 300 i wzwyż sensu nie ma żadnego.
Na SAMP? Tutaj akurat rywali nie brakuje, brakuje jedynie umiejętności naszym SAMPowiczom (poza
Foxem i
JazureXem) do rozgrywania jakiegoś pojedynku na arenie międzyklanowej.
LU-DM?
LU-DM
O nieobecnych się źle nie mówi, a przynajmniej nie wypada.
A ja wspominałem nie jednokrotnie, że projekt LU-DM (tutaj mam na myśli jego pierwotne znaczenie, czyli serwer LU) znaczy dla mnie bardzo wiele. Pisałem też nie raz, że dla mnie LU, to tylko wyłącznie serwer LUDM i tak było, aż do ostatnich jego dni.
Będąc za granicą poza SK brakowało mi właśnie wspólnego grania na LU-DM. Mimo, że sam klimat GTA3 jakoś nigdy mi nie odpowiadał, to jednak klimat wieczornego (nocnego?) grania na tym serwerze wyjątkowo zapadł mi w pamięci. Oczywiście to także jest związane z ludźmi, graczami. Nawet najlepiej wyposażony serwer bez graczy nie będzie miał racji bytu. Dodatkowo wyjazd sprawił, że przepadł mi okres największej aktywności na serwerze, ale i z tym nie było najgorzej bo jeszcze sporo po moim powrocie aktywność utrzymywała się na bardzo dobrym poziomie. Niestety jakiś czas później się zaczęło wszystko psuć, grało coraz mniej osób, serwer tracił na wartości, a sami właściciele postanowili sobie odpuścić LU-DM kosztem tworzenia VC-DM na 0.4. I tak to już bywa w życiu, coś co dla jednych jest końcem, dla innych jest początkiem...
Mi pozostaje się jednak cieszyć, bo wspomnień z wspólnej gry na LU-DM przez tyle czasu nie zabierze mi już nikt. Wspomnienia, warto je zachowywać bo to co już za nami, na to wpływu nie mamy.
Spoczywaj w spokoju...
Jak żyć?
Mam wrażenie, że niektórzy klanowicze DS nie są najlepiej poinformowani.
W momencie, gdy
Rww zrezygnował z hostowania przeze mnie serwerów
LU-DM,
VC-DM i po zniknięciu ich bannerów z panelu powitalnego niektórzy chyba uznali, że te serwery już po prostu umarły. DS nie ma publicznych serwerów na VCMP i LU z wielu powodów. A z pewnością jednym z ważniejszych jest po prostu fakt, że nikt z nas nie ma odpowiedniej wiedzy by wyposażyć odpowiednio serwer, na który można wpuścić ludzi.
Z pewnością Ci co grają regularnie, to grać będą i to raczej się nie zmieni. Natomiast pozostałych klanowiczy, gdyby im przyszła chęć na granie zachęcam do wbicia na
LCS-DM na VC-MP 0.4. Projekt z tego co czytałem jest cały czas rozwijany i kto chce być na bieżąco niech odwiedza
stronę projektu.
Plany
A jakie są moje plany wobec klanu? Chciałbym, żeby to wszystko ciągle jakoś funkcjonowało, najlepiej nie
jakoś, a jak najlepiej.
W przyszłości o ile jeszcze dane nam będzie w LU zagrać chciałbym zorganizować tam Maraton #5. Jestem przekonany, że jest możliwość odjebania takiego wydarzenia bez crashy. Jedyna kwestia to czy jest to możliwe na synchro LU. No i najważniejsze - bez chętnych nic nie zorganizujemy.
Kiedyś wspominałem o
Shotgun Challenge, ale wygląda na to, że nic z tego nie będzie. Mimo, że dywizja LU liczy 11 graczy, to chyba uzbieranie 8 graniczyłoby z cudem.
A może wy macie jakieś pomysły, na rozegranie czegoś?
A gdzie w tym wszystkim ja?
eXe^ chuj, wiadomo nie od dziś (czasem nawet DS chuje
). Kwestia charakteru, albo w większym stopniu podejścia do pewnych kwestii. A i bezpośredniość i szczerość w dzisiejszych czasach nie popłaca - ludzie doceniają Twoją szczerość i bezpośredniość dopóki nie dotyczy to ich osoby - wtedy stajesz się chamem.
Gdy wróciłem dość szybko zderzyłem się z usunięciem Kunia z klanu, jakiś czas później z
mojego powodu z klanu odszedł
Jarząb. Potem pomogłem
Piterusowi w podjęciu decyzji o odejściu i tak się to już przyjęło.
eXe^, który po powrocie z zza granicy miał być wzmocnieniem klanu, dla paru osób stał się tylko problemem i powodem by z niego uciec.
A moja aktywność na serwerach? Ci co grają, to wiedzą, że i ja już poza samymi Spotkaniami Klanowymi się nie udzielam na multiplayerach. Powodów zaprzestania takowej gry jest kilka. Pierwszym była chęć odbicia od niektórych osób, po tym jak zostałem
zwolniony z hostowania
LUDM i
VCDM. Już zanim moje drogi z pewnymi osobami się rozeszły wszystkiego było za dużo... Jedni na drugich nadawali za plecami, uśmiechając się serdecznie od frontu. Było zbyt wiele niepotrzebnego jadu i nienawiści z obu stron. Tak czy siak chciałem sobie od tego odpocząć i wyszło mi to zdecydowanie na dobre. Na prawdę czasem dobrze się zastanowić czy warto robić coś co nie sprawia nam żadnej przyjemności, a jedynie powoduje irytację i zażenowanie. Mi sama gra już przed odłączeniem się projektu LUDM od mojego hostu przyjemności nie sprawiała, więc po co miałbym grać, a szczególnie w środowisku w którym jesteś
niechciany, nielubiany.
Od tamtego okresu do dzisiaj minęło sporo czasu. Osobiście dawno zapomniałem o wszystkim co złe, bo nie ma sensu sobie zaprzątać głowy takimi sprawami.
Nie mam zamiaru pisać złych słów na osoby, z którymi już nie mam styczności, życzę im by czerpały przyjemność z gry.
Drugim powodem jest brak czasu spowodowany pracą (kilka dni wolnego), oraz kilkoma bardzo pozytywnymi zmianami w życiu osobistym
.
Tak czy siak swojej aktywność nie planuję zwiększać bo ani czas, ani chęci przede wszystkim na to nie pozwalają. Będę się starał działać wśród swoich do końca moich dni w klanie, które przecież w końcu nadejdą
.
Na koniec mały apel do klanowiczy, nie jako lider, ale jako facet - nie siedźcie całymi wakacjami przed kompem (ups, już tylko połowa wam została). Wyjdźcie gdzieś na miasto, na wieś czy gdzie tam mieszkacie, spotkajcie się ze znajomymi, jedźcie nad rzekę, do lasu na na grzyby, na ryby, poszukajcie sobie dziewczyny, wyjdźcie sobie na piwko, do parku, zażywajcie powietrza i słońca bo życie kurwa może być piękne!
.
No i najważniejsze -
CIESZCIE SIĘ Z MAŁYCH RZECZY!
Pozdrawiam serdecznie
.