Moja przygoda ze światem GTA Multi rozpoczęła się na początku lipca 2012 roku. Było ciepłe lato, choć czasem padało... Sporo się wtedy grało – głównie w kolejne odsłony Grand Theft Auto. Po entym przejściu głównej fabuły jej najsłoneczniejszej części, jakimś cudem natrafiłem na filmik na yt, gdzie pokazane było jak zagrać w to multi. Początkowo miałem zainstalować tylko na chwilę, by sprawdzić jak to działa i usunąć, jednak jakimś cudem zostało to na moim dysku do dziś i jak na złość nie chce się usunąć mimo wielu prób :)
Pierwszym serwerem na jakim zostałem na dłużej była Polska Scena. Z czasem powoli ogarniałem rozgrywkę i stosunkowo szybko dostałem pierwsze propozycje do klanu. Trafiłem do TBG – ówczesnego, najbardziej wpływowego klanu na serwerze. Okres ten był w sumie najbardziej sielankowy – uczyłem się glitcha (a raczej mnie uczyli – głównie ówcześni klanowicze TBG oraz dreLu, który już wtedy był w DnA) zbierałem walizki i takie tam inne. Dostałem także swój pierwszy level administratora, chociaż wtedy był to bardziej rodzaj vipa, pomocy serwera. Jednak sporo rzeczy było idealizowanych i nie były w praktyce tak kolorowe jak mogłoby się wydawać, stąd w tym klanie nie zagościłem zbyt długo. Przestałem także grać na PS na rzecz moro, które wtedy stanowiło porządną alternatywę dla w/w serwera.
Niedługo później doszedłem do innego klanu, który początkowo o mnie zabiegał – do SSF. Ówczesnym liderem był Announce, jednak pełen rozkwit klan przeżywał nieco później, gdy na stanowisko lidera wrócił Rww. Były treningi, strona działała pełną parą, nawet plany CW były, a warto przypomnieć, że było z tym jeszcze gorzej niż teraz. Po jakimś czasie zyskałem tytuł VCL klanu oraz zostałem moderatorem moro public serwer. Niestety SSF zaczęło się sypać. Z powodu nieporozumień, między Ann’em, a resztą, gracze zaczęli odchodzić. Ten sam los spotkał i mnie. Na moje szczęście do moro wrócił akurat Rapike, który od razu zaproponował mi dołączenie w ich szeregi. Złożyłem więc podanie, które zostało przyjęte. Nastąpiła wtedy pewna stabilizacja. W pierwszym okresie moro, zostałem już pełnoprawnym adminem serwera oraz budowałem powoli swoją pozycję za granicą. Zaczęło się granie na A/D, które mile wspominam oraz częste walki na !gotoloc trawa. Podszkoliłem się także pod okiem StAfika – starego gracza, który postanowił pod tym Nickiem ukryć swoją prawdziwą tożsamość. Niestety dla moro Rapike przestał grać, a sporo do powiedzenia mieli Krys z Readerem. Po większym konflikcie z tym drugim odszedłem z klanu i przez jakiś czas byłem wolnym strzelcem. Wtedy trwała już moja współpraca z Rww – sporo pisaliśmy, byłem jego głównym testerem i pomagaliśmy sobie w kilku kwestiach. Tak trafiłem do VG, gdzie po jakimś czasie zostałem liderem. Klan się dobrze rozwijał i wszystko było spoko i git. W tym samym czasie moro zaczęło upadać, więc postanowiłem wrócić na stare śmieci. Zaczął się najefektywniejszy okres w mojej karierze.
Początkowo z aktywnych w klanie byliśmy w klanie tylko ja i Wacek. Priorytetami dla mnie było wznowienie pracy serwera, ogarnięcie strony i odbudowa składu, co powoli się udawało. Serwer ruszył, strona zaczęła jakoś wyglądać, powstało wiele paneli, sporo osób wznowiło aktywność, lecz jedna z cięższych prób miała dopiero nadejść. Doszło do niemałej rewolucji – w kontrowersyjnych okolicznościach odeszło kilka osób jednak summa summarum wyszło to moro na dobre. Po tych wydarzeniach i roszadach w składzie (odeszli Ci, co mieli odejść, a dołączyło zarówno paru nowych jak i starzy wyjadacze) sytuacja zaczęła się klarować. Niedługo później ja zostałem awansowany na VCL i później CL (znów dzięki Rapike), zarządzałem klanem, kontynuowałem swoje pisanie newsów (nazbierało się coś koło 50), jako jeden z nielicznych pisałem na temat beta testów 0.4, czyli obecnej wersji multi, robiłem filmiki tematyczne, ponadto otworzyłem własną stronę o tematyce VCMP, która podziałała jakiś czas. Zostałem administratorem kilku większych serwerów w Polsce za granicą i wystąpiłem w kilku zawodach, przez co i klan stał się nieco bardziej rozpoznawalny, co zaowocowało zaproszeniem na Vice War. Za mojej kadencji udało się zorganizować także pierwszą od kilku lat klanówkę w polskiej części VCMP, niestety przegraną, lecz niedługo później odbyła się kolejna, w której już triumfowaliśmy, (że wspomnę tu też o nieoficjalnym rewanżu z pierwszym klanem, który również wygraliśmy). Powróciłem też do treningów, które przyjęły nową formę spontanicznych spotkań nawet w innych multi. Współtworzyłem polski serwer na LU, który pierwszy raz miał tak poważną otoczkę. Współorganizowałem Stubby League razem z eXe^ i kilka mniejszych miniturniejów na VCMP i LU, w których byłem sędzią lub obserwatorem. Pewnie było także kilka innych rzeczy, o których już nie pamiętam. Pod koniec 2014 roku coś zaczęło się psuć, mieliśmy z Wackiem nieco inne spojrzenie na niektóre sprawy i nasze drogi się rozeszły. Wkrótce zrezygnowałem ze stanowiska lidera moro. W tym samym czasie odeszło z klanu także kilka innych osób, które dziś są głównie w Desert Storm.
Odchodząc z moro nie zamierzałem już nigdzie dołączać, jednak DS wydało mi się dosyć ciekawym pomysłem, było w nim wielu moich znajomych z gry z różnych okresów grania, więc postanowiłem skorzystać z zaproszenia. Byłem wtedy chyba w najlepszej formie pod względem skilla i chociaż nie udało mi się wygrać z klanem to w solo czułem się mocny. Dowodem na to było zwycięstwo w Stubby League DS edition na kończącej swój żywot części 0.3, gdzie wygrałem wszystkie mecze z naprawdę mocnymi specami od walki Stubby oraz 3-cyfrowe wyniki na LW. W planach był także oficjalny mecz, by wybrać „tego najlepszego” z Polski, lecz niestety nie doszedł do skutku.
Dziś, po krótkiej przerwie, nadal jestem w Desert Storm i nadal zarządzam projektami LU-DM/VC-DM razem z Rww. Może nie gram już tak często i dobrze jak kiedyś, bo ani czasu ani chęci już tyle nie mam, ale w razie potrzeby jestem gotów wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc w klanie czy na serwerach. Moja historia nadal trwa i być może dojdzie do niej kiedyś jeszcze kilka ładnych, ciekawych stron. Tymczasem to tyle. Dzięki.