CZASY DAWNE I DAWNIEJSZE... Ciężko tak na prawdę powiedzieć, kiedy zaczęła się moja kariera z VC-MP. Miałem swój epizod dawno, dawno temu w legendarnej wersji 0.1d który nie trwał dłużej niż 30 minut i sprawił, że na długi okres czasu VC-MP zniknęło z mojego komputera. Potem kolejna nieudana próba zajrania się tą grą czyli wersja 0.2 w którą grałem krócej jak w poprzednią, a po paru crashach trzeba było to odinstalować i dać sobie z tym spokój.
Przyszła wersja 0.3 w którą w końcu można było normalnie pograć, normalnie czyli bez crasha co 5 minut. W tamtym okresie latało się z M60 na LW, czy to na Europen serwerze a pojęcie 'stały nick' nie było mi znane.
Stały nick i pierwsze próby używania Stubby nastąpiły dopiero pod koniec 2009 roku, gdzie tak na prawdę po raz pierwszy zacząłem odwiedzać polskie serwery, poznawać polskich graczy.
Wtedy to nastąpił kolejny etap w mojej karierze VC-MP i być może punkt zwrotny...
^KoD^ KING OF DARKNESS... Efektem grania na polskich serwerach przez te kilka miesięcy było powstanie klanu KoD. Poznałem wtedy graczy takich jak: BeatBoXer, Mastah czy Gucio. Wtedy to zasłyszałem jak planują założyć klan, zaoferowałem swoją pomoc w założeniu strony klanowej i tak to się jakoś potoczyło i początkiem marca 2010 KoD zostało otwarte.
Jeszcze przed założeniem strony udało się rozegrać klanówkę. Z kim? Z Desert Storm... dostaliśmy srogie lanie 10:1, a niespełna tydzień później BeatBoXer usunął mnie z klanu wraz z graczem Sonik23 za wspólną kłótnię na jednym z treningów. Dobry początek klanowej kariery co nie...
Po tych zdarzeniach porzuciłem codzienną grę w VC-MP, na korzyść innych gierek i zaglądałem jedynie czasami na stare śmieci.
POWRÓT DO VC-MP, CZYLI [SSF]... Pewnego wieczoru po dłuższej rozłące od VC-MP z nudów postanowiłem obczaić co słychać na 'Polskiej Scenie' klanowej. Patrzyłem nawet pod kątem dołączenia do jakiegoś klanu. Efekt takiej wizji lokalnej sprawił, że natknąłem się na SSF - Street Sharks Family. Zainteresował mnie ten klan, gdyż sama strona wyglądała naprawdę ładnie, przejrzyście, po newsach także można było wywnioskować, że prowadzi to ktoś w miarę ogarnięty jak na skalę VC-MP, więc czemu by nie spróbować?
Tak więc złożyłem podanie, parę dni później wbiłem na trening który miał być moją próbą. Efektem było to, że już na kolejnym treningu miałem [SSF] przed nickiem :).
W SSF było zawsze spoko, dobra ekipa, ludzie w miarę normalni, a ci nie normalni dostarczali jedynie śmiechu. Na treningach nigdy nie można było się nudzić. Warto wspomnieć, że to także tam zapoznałem rww, z którym kontakt mam do dziś i pewnie gdyby nie [SSF], teraz nie pisałbym tego a moja sytuacja potoczyła by się... inaczej. Po pewnym czasie niestety rww odszedł z SSF zostawiając na stanowisku Announce, który w tamtym okresie nie był jeszcze przygotowany na tak odpowiedzialne stanowisko co spowodowało upadek klanu.
COŚ SIĘ KOŃCZY, COŚ SIĘ ZACZYNA... Po rozpadzie SSF postanowiłem nie rozstawać się z VC-MP i ciągle w nie grać. Niestety w tamtym okresie nie widziałem siebie w żadnym klanie i sporą ilość miesięcy grałem jako 'wolny strzelec'. Już w tamtym czasie działała Polska Scena z Madmaxami i innymi śmiesznymi ludzikami na czele, jednak nie przekonywało mnie to i wolałem wbijać 4fun na moro i jeśli gdzieś grałem w tamtym okresie - to tylko tam. Niestety po kilku miesiącach takiej gry dowiedziałem się, że serwer moro ma policzone swoje tygodnie, dni, godziny działalności i zniknie na kolejny, nieznany nikomu okres. To sprawiło, że zacząłem częściej wbijać na 'Polską Scenę' z którą od początku miałem pod górkę, ale podobno co Cię nie zabije, to Cię wzmocni...
Dokładnie był to okres wiosenny. Grałem wtedy w miarę często, pamiętam, że wraz z graczem lucifer666, oraz Kamxv (którego wcześniej znałem z SSF) stworzyliśmy jakiś gang na serwerze i nękaliśmy innych graczy przejmując pseudo dzielnice. Dodatkowo nikt z nas wtedy nie był w żadnym klanie co ułatwiało dogadywanie się.
Na serwerze PS organizowane były w tamtym czasie różnego rodzaje eventy i turnieje w których zawsze z chęcią brałem udział. W turnieju na glitcha 1v1 zająłem 4 miejsce (na chyba 8 startujących). Mały sukces odniosłem w turnieju stylem dowolnym 2v2 gdzie wraz z napkiem zająłem 1 miejsce pokonując w finale parę: Piterus, Maxver, którzy reprezentowali [moro]. Pod koniec tego etapu kariery w VC-MP grałem sporo z moim kuzynem ZapS'em na PS a pod koniec lipca dostałem bana za rzekome wyzwiska w kierunku administracji.
Po tym zdarzeniu zaprzestałem grać w VC-MP na krótki okres, gdyż na PS miałem bana, a moro server nie istniał.
PORA NA MORO... Jeszcze przed końcem sierpnia postanowiłem złożyć podanie do klanu [moro], co dla wielu pewnie było zaskoczeniem. Moje podanie zostało zaakceptowane dopiero na początku listopada (trochę się naczekałem :p) i w końcu mogłem założyć [moro] przed nickiem. Już miesiąc później byłem świadkiem małej rewolucji w tym klanie, co wyszło mu wyłącznie na zdrowie. Krys się wyjebał z klanu, odszedł także Reader i Ferex. I tak leciał czas spędzany w moro. Aktywnych graczy nie było wtedy zbyt wiele, ale i tak dobrze się bawiliśmy i mieliśmy uciechę z gry. Na początku lutego zostałem adminem serwer moro. W połowie lutego z moro odszedł Maxver - ostatnia osoba w klanie, której nie chciałem (sioo). Kilka dni później stało się to czego się domagałem od dawna - Pit został mianowany VCL. Ja cały czas aktywnie starałem się angażować w działania klanu, by coś się działo. Potem przyszedł czas na CW z [PS], które przegraliśmy. Niestety graliśmy wtedy bez WACKA - czyli najprawdopodobniej najlepszego glitchera w moro, więc ciężko o pozytywny rezultat. W połowie kwietnia do klanu doszedł rww.
Wtedy to też zasłyszałem, że rww wraz z Piterusem działa coś na Liberty Unleashed, więc postanowiłem wbić się na krzywy ryj i nieco im pomóc. A że wcześniej już miałem do czynienia z LU i całkiem mi się podobało, to czemu nie spróbować pomóc w stworzeniu czegoś 'własnego'.
I w ten sposób mijały kolejne miesiące, okres wiosenny to czas, gdzie bardziej poświęcałem się grze na LU, aniżeli na VC-MP.
Okres takiej gry trwał do czerwca. Wtedy to postanowiłem wraz z Piterusem zorganizować turniej Stubby League w którym zająłem 3 miejsce. Sam turniej miał być dobrym sprawdzianem przed rewanżem z [PS] zaplanowanym na końcówkę czerwca. Co CW niestety nie doszło, ponieważ PS to czituchy, mi się z tego powodu trochę odechciało grania w VC-MP na rzecz LU. Porzucenie gry w VC-MP kosztem LU trwało dość długo, bo przez całe wakacje, sporą część jesieni.
Na początku października mój czas w [moro] dobiegł końca, a ja zacząłem sporadycznie zaglądać na serwer PS z myślą, że już nic się nie zmieni, a jednak...
AKCJA O KRYPTONIMIE 'PUSTYNNA BURZA'... W zimowe dni, jak to w zimowe dni - nudy. To i więcej się grało w to VC-MP (na PS, bo moro nie było, a nawet jeśli to już nie miałem ochoty tam wracać). Jeden z takich zimowych, styczniowych dni sprawił, że spotkałem na serwerze Larrego - starego znajomego, którego znałem już za czasów =DS= przed reaktywacją m.in z czasów KoD. Efektem tego była reaktywacja klanu =DS= 24 stycznia w składzie Larry, eXe^, rwwpl. Klan trwa do dnia dzisiejszego i w mojej ocenie ma się on bardzo dobrze. W dużej mierze potęgę klanu buduje dywizja LU, licząca największą ilość członków. Na ten moment mamy dywizję w SA-MP (w sumie 3). Są serwery, jest strona, jest aktywny, spory skład i wiele za nami, oraz wiele przed nami :).
NOWE ROZDANIE... Czas spędzony w klanie leciał mi bardzo szybko, ponieważ był to intensywny czas. Od spotkania do spotkania, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu. Wiosną 2016 roku zorganizowałem DS Stubby Challenge. Chciałem wykorzystać aktywność graczy, ich ilość a także chęć do gry. Odbiegłem nieco od tradycyjnego sposobu rozgrywania meczów (system ligowy - każdy vs każdy) wprowadzając system grupowo-pucharowy. Tamten okres zbiegł się także, z rezygnacją ownerów VC-DM z hostowania przeze mnie tamtego serwera. Jedną z ważniejszych zmian dla mnie było także zamknięcie serwera LU-DM, który bardzo wiele dla mnie znaczył. Od tamtego czasu postanowiłem nieco odbić od społeczności, porzuciłem codzienne, luźne granie na serwerach i ograniczyłem się wyłączanie do grania na Spotkaniach Klanowych. Z biegiem czasu moja chęć do gry przemijała. W okresie wakacyjnym w moim prywatnym życiu nastąpiło kilka pozytywnych zmian, które także wpłynęły na czas który poświęcałem dla klanu - a motywacja do gry ciągle malała. Pod koniec wakacji już wiedziałem, że mój czas w klanie zmierza ku końcowi. Podjąłem decyzję o tym, że odchodzę z klanu, a samo odejście przeciągnąłem maksymalnie w czasie. We wrześniu wraz z pozostałymi członkami zarządu klanu, którzy już wiedzieli o moich planach, podjęliśmy decyzję o tym, że klan =DS= zostanie oficjalnie zamknięty w swoją drugą rocznicę działalności po reaktywacji. Jakiś czas później z klanu odeszła postać kluczowa, bez której nie osiągnęlibyśmy tego wszystkiego - Genesis. Miesiąc później - 23 października poprowadziłem swoje ostatnie SK jako Clan Leader po którym oficjalnie ogłosiłem wszystkim (którzy o tym nie wiedzieli), że mój czas w klanie dobiegł końca.Obecnie już nie gram w ogóle w VC-MP, LU, czy SA-MP. Czasem jedynie pogrywam w MTA na serwerze NFS San Andreas. O ile kiedyś miałem ciąg do grania w te MP, z tymi ludźmi którzy grają - tak teraz wszystko zmieniło się o 180 stopni. Z starej ekipy osób grających jeszcze przed 2010 rokiem pozostali jedynie Larry, WACEK (?) i pewnie czasem pogrywający dreLu, z którym grałem trochę na 0.3 na krótko przed rozstaniem się z MP do GTA.
Czas leci, lat przybywa, graczy ubywa. Po aktywnych graczach, z którymi kiedyś się grało na serwerach pozostały już tylko ich nicki w naszej pamięci.